Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Liryka mojego życia
Lata powstania: 1921-1969
jeszcze bielał szron,
A oto już się dzień płomieni.
I stoi mój rówieśnik - klon
W pozłocie słońca i jesieni.

Jastrzębie, wypartując cel,
Jak dwa przecinki tkwią w bezkresie.
I resztką sił wesoły chmiel
Po drzewach do nich w górę pnie się.

Obłoki wolno suną wpław
Jak rozsypane piórka gęsie,
A w dole, popatrz - usnął staw
I znieruchomiał cały w rzęsie.

Nad polną drogą nagi grab
Wyciąga sęki uroczyście
I dźwięczy śmiech rumianych bab
Odmiatających suche liście.

Zaczepny szczeniak w gąszczu traw
Z indykiem śmieszną walkę stacza,
A wierzba zapatrzona w staw
Nie widzi tego - i rozpacza.

Przelatujące stado wron
Rzuca na trawę
jeszcze bielał szron,<br> A oto już się dzień płomieni.<br>I stoi mój rówieśnik - klon<br> W pozłocie słońca i jesieni.<br><br>Jastrzębie, wypartując cel,<br> Jak dwa przecinki tkwią w bezkresie.<br>I resztką sił wesoły chmiel<br> Po drzewach do nich w górę pnie się.<br><br>Obłoki wolno suną wpław<br> Jak rozsypane piórka gęsie,<br>A w dole, popatrz - usnął staw<br> I znieruchomiał cały w rzęsie.<br><br>Nad polną drogą nagi grab<br> Wyciąga sęki uroczyście<br>I dźwięczy śmiech rumianych bab<br> Odmiatających suche liście.<br><br>Zaczepny szczeniak w gąszczu traw<br> Z indykiem śmieszną walkę stacza,<br>A wierzba zapatrzona w staw<br> Nie widzi tego - i rozpacza.<br><br>Przelatujące stado wron<br> Rzuca na trawę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego