manufakturach. Najczęściej zajmuje się tym kilka klanów, które na swych krewnych otwierają na całym świecie dziesiątki legalnych firm. Odbiorcami są także osoby z kręgu rodziny, które zaopatrują zaprzyjaźnionych hurtowników. Ubrania, buty i tkaniny wyruszają albo ciężarówkami z Turcji, albo kontenerami z Chin, Wietnamu i Tajlandii. Na początku wszystkie dokumenty są w porządku. Gdy ciężarówki zbliżają się do Polski, oryginalne faktury zmieniane są na inne z zaniżoną wartością towaru. Chodzi o to, aby zapłacić mniejsze ubezpieczenie. Ciekawostką jest fakt, że zdecydowana większość transportów jest warta 10-11 tys. marek. I to bez względu na to, co zawierają kontenery. - Przestępcy liczą, że nie uda