Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
świętą jemiołę, a na Skellige, jak wiesz, jemiołą przybiera się i dekoruje wszystko, od kołyski noworodka po mogiłę... Uważaj, schody są śliskie... Religia, he, he, mocno obrasta mchem... Pozwól, wezmę cię pod ramię... Wciąż ten sam rodzaj perfum... Yenna...
- Crach. Proszę cię. Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr.
- Wybacz. Chodźmy.
Przed świątynią czekało kilka młodych i milczących kapłanek. Jarl pozdrowił je uprzejmie, wyraził chęć rozmowy z ich przełożoną, którą nazywał Modron Sigrdrifą. Weszli do środka, do wnętrza rozświetlanego słupami światła bijącymi z wysoko umieszczonych witraży. Jeden z takich słupów oświetlał ołtarz.
- Do stu morskich diabłów - mruknął Crach an
świętą jemiołę, a na Skellige, jak wiesz, jemiołą przybiera się i dekoruje wszystko, od kołyski noworodka po mogiłę... Uważaj, schody są śliskie... Religia, he, he, mocno obrasta mchem... Pozwól, wezmę cię pod ramię... Wciąż ten sam rodzaj perfum... Yenna...<br> - Crach. Proszę cię. Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr. <br>- Wybacz. Chodźmy.<br> Przed świątynią czekało kilka młodych i milczących kapłanek. Jarl pozdrowił je uprzejmie, wyraził chęć rozmowy z ich przełożoną, którą nazywał Modron Sigrdrifą. Weszli do środka, do wnętrza rozświetlanego słupami światła bijącymi z wysoko umieszczonych witraży. Jeden z takich słupów oświetlał ołtarz.<br> - Do stu morskich diabłów - mruknął Crach an
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego