Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
rosy. Grube krople wisiały na źdźbłach trawy i na brzegach liści. Spadały znienacka na szyję z poruszonych gałęzi.
Płowy odprowadził nas do połowy drogi. Wciąż jeszcze zdawało mi się, że czuję jego uścisk na pożegnanie. Miałem lekkie wyrzuty sumienia, że znów zostawiam go samego, ale tak bardzo, bardzo ciągnęło mnie w świat.
Wybraliśmy zakątek odległy od wsi, by mieć pewność, że nie zaskoczy nas nikt niepożądany. Kępa zarośli zapewniała nam osłonę, a rozległy szmat łąki tuż obok - wystarczająco dużo miejsca do rozwinięcia skrzydeł.
Pożeracz Chmur rozejrzał się powoli.
"Nikogo" - zakomunikował. - "Odbieram tylko zwierzęta. Stado krów i psy, ale dość daleko."
Rozpoczęliśmy przygotowania
rosy. Grube krople wisiały na źdźbłach trawy i na brzegach liści. Spadały znienacka na szyję z poruszonych gałęzi.<br>Płowy odprowadził nas do połowy drogi. Wciąż jeszcze zdawało mi się, że czuję jego uścisk na pożegnanie. Miałem lekkie wyrzuty sumienia, że znów zostawiam go samego, ale tak bardzo, bardzo ciągnęło mnie w świat.<br>Wybraliśmy zakątek odległy od wsi, by mieć pewność, że nie zaskoczy nas nikt niepożądany. Kępa zarośli zapewniała nam osłonę, a rozległy szmat łąki tuż obok - wystarczająco dużo miejsca do rozwinięcia skrzydeł.<br>Pożeracz Chmur rozejrzał się powoli.<br>"Nikogo" - zakomunikował. - "Odbieram tylko zwierzęta. Stado krów i psy, ale dość daleko."<br>Rozpoczęliśmy przygotowania
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego