I opowiadaj znów,<br>Słuchamy twoich słów!"<br><br>Chciał mówić Szaławiła,<br>Lecz nagle się zdarzyła<br>Rzecz wprost niewiarygodna.<br>Bo Rocha twarz dorodna<br>Wyjrzała z dołu wzwyż<br>Złowieszczo szepcząc: "Mysz."<br><br>Na stół nasz rycerz wskoczył,<br>Jak gdyby Turków zoczył,<br>I przerażony diablo<br>Jął wymachiwać szablą,<br>I pocił się, i trząsł,<br>I skubał rudy wąs.<br><br>"Hej, zuchy, oręż bierzcie!<br>A ruszcie się nareszcie,<br>Ta bestia na mnie czycha,<br>Więc brońcie mnie, do licha!<br>Mógłbym ją zabić sam,<br>Lecz tępą szablę mam!"<br><br>Mysz do drzwi się rzuciła,<br>A wtedy Szaławiła<br>Zawołał: "Siodłać konie,<br>Ja w polu ją dogonię!"<br>I dał ze stołu skok<br>Ku drzwiom kierując