Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Arsenał Gorzowski
Nr: 6
Miejsce wydania: Gorzów Wielkopolski
Rok: 1998
wisiał aparat telefoniczny. Szybko wyszperałem w kieszeni żeton. Zadzwonić. Tylko gdzie? Komu mogę zaufać? Wykręciłem numer Andrzeja. Sygnał wywoławczy był nieustępliwy, nikt nie podnosił słuchawki. Nerwowo spoglądałem w drzwi wejściowe ściskając słuchawkę w spoconej dłoni. W głośniku zachrzęściło:
- Słucham - rozpoznałem głos Andrzeja i w tym samym momencie do hallu wszedł wąsacz, zostawiając mokre ślady na podłodze. Odwróciłem się szybko wciskając się za skrzynkę telefonu. Wąsaty przeszedł mimo. Oderwałem słuchawkę od rozgniecionego ucha i nie odwieszając jej wybiegłem z budynku.
Biegłem nie myśląc dokąd, ludzie oglądali się za mną, klaksony trąbiły, gdy znienacka wpadałem na jezdnię. Dopiero mroczny chłód katedry, w której
wisiał aparat telefoniczny. Szybko wyszperałem w kieszeni żeton. Zadzwonić. Tylko gdzie? Komu mogę zaufać? Wykręciłem numer Andrzeja. Sygnał wywoławczy był nieustępliwy, nikt nie podnosił słuchawki. Nerwowo spoglądałem w drzwi wejściowe ściskając słuchawkę w spoconej dłoni. W głośniku zachrzęściło:<br>&lt;q&gt;- Słucham&lt;/&gt; - rozpoznałem głos Andrzeja i w tym samym momencie do hallu wszedł wąsacz, zostawiając mokre ślady na podłodze. Odwróciłem się szybko wciskając się za skrzynkę telefonu. Wąsaty przeszedł mimo. Oderwałem słuchawkę od rozgniecionego ucha i nie odwieszając jej wybiegłem z budynku.<br>Biegłem nie myśląc dokąd, ludzie oglądali się za mną, klaksony trąbiły, gdy znienacka wpadałem na jezdnię. Dopiero mroczny chłód katedry, w której
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego