Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
miasta i nic, i równie dobrze można pierwszy raz wyjść z domu po jedenastej w nocy i dostać w zęby albo ożenić się z kosą. Trzeba wierzyć w przeznaczenie. Zygmunt wierzył w przeznaczenie, zresztą dzienną porcję łomotu już dostał. Mimo to rozglądał się na boki.
Na Żeromskiego chodniki były bardzo wąskie i tak naprawdę szło się tuż pod oknami niskich parterów. A jak się idzie pod oknami niskich parterów, to w szybach majaczą sinoniebieskie trupy telewizorów, powiewają paranormalnie firanki, pelargonie rzucają szkieletowe cienie na chodnik, a z klatek schodowych dobywa się bełkot. Zygmunta ogarnęło nieprzyjemne wrażenie, że zaraz ktoś złapie go
miasta i nic, i równie dobrze można pierwszy raz wyjść z domu po jedenastej w nocy i dostać w zęby albo ożenić się z kosą. Trzeba wierzyć w przeznaczenie. Zygmunt wierzył w przeznaczenie, zresztą dzienną porcję łomotu już dostał. Mimo to rozglądał się na boki.<br>Na Żeromskiego chodniki były bardzo wąskie i tak naprawdę szło się tuż pod oknami niskich parterów. A jak się idzie pod oknami niskich parterów, to w szybach majaczą sinoniebieskie trupy telewizorów, powiewają paranormalnie firanki, pelargonie rzucają szkieletowe cienie na chodnik, a z klatek schodowych dobywa się bełkot. Zygmunta ogarnęło nieprzyjemne wrażenie, że zaraz ktoś złapie go
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego