Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
boleśnie palcem w pępku.
Na rondzie skręcili w prawo... i jakby kto przestrzeń dźgnął batem! Sybiraków, skręt w końcówkę Wojska Polskiego i długi szpaler drzew osmalanych przez reflektory auta. A szałet szeri! I nie wiadomo dokładnie, czy to miasto wypluło ich spod nabrzmiałego wieczornym żarem podniebienia, czy też korkociąg wiatru wbił się w auto, wkręcając ich niczym korek w butelkę ciemnego lasu, czy może też wpadli w aerodynamiczny tunel drzew o liściach jak końskie grzywy rozwianych, konarach roztańczonych - z niezmiennymi drogowskazami gwiazd naprzeciw. Zygmunt pogrążył się ufnie w tym tunelu, bo był to tunel radosny, wypełniony zewsząd przestrzenią - inny niż ten
boleśnie palcem w pępku.<br>Na rondzie skręcili w prawo... i jakby kto przestrzeń dźgnął batem! Sybiraków, skręt w końcówkę Wojska Polskiego i długi szpaler drzew osmalanych przez reflektory auta. A szałet szeri! I nie wiadomo dokładnie, czy to miasto wypluło ich spod nabrzmiałego wieczornym żarem podniebienia, czy też korkociąg wiatru wbił się w auto, wkręcając ich niczym korek w butelkę ciemnego lasu, czy może też wpadli w aerodynamiczny tunel drzew o liściach jak końskie grzywy rozwianych, konarach roztańczonych - z niezmiennymi drogowskazami gwiazd naprzeciw. Zygmunt pogrążył się ufnie w tym tunelu, bo był to tunel radosny, wypełniony zewsząd przestrzenią - inny niż ten
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego