setki lat<br> w papierowej ramie<br>wiersz do obecnego<br> cofnie was momentu.<br>I wstanie dzień ten,<br> dzień,<br> z inspektorami,<br>z blaskami cudów,<br> z odorem atramentu.<br>Inspektorze dzisiejszy,<br> jadąc w nieśmiertelność<br>niechbym choć z bezpłatnego<br> biletu korzystał,<br>a przerachujcie<br> nadto<br> wierszy celność<br>i rozłóżcie zarobki moje<br> na lat trzysta.<br>Ale siła poety<br> wcale nie tkwi w tym,<br>że was<br> w przyszłości<br> wspomni czkawką świat.<br>Nie!<br> I dziś przecież<br> poety każdy rym -<br>to pieszczota<br> i hasło,<br> i bagnet,<br> i bat!<br>Obywatelu inspektorze,<br> wypłacę wam pięć,<br>a te zera<br> przy cyfrze<br> poznoście.<br>Z samego prawa<br> należy mi się<br> piędź<br>wśród najbiedniejszych<br> robotników<br> i włościan.<br>A jeśli