Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
przytomność. Ów głos był chyba halucynacją.
Lecz znajomy głos znowu powiedział:
- Chwała Bogu, że się pan zbudził. Chłopcy pobiegli po ojca Tella. On jest lekarzem i pana zbada.
Wyciągnąłem rękę i dotknąłem ramienia chłopca.
- To ty? Naprawdę ty? - uniosłem głowę i wpatrywałem się w jego twarz.
Roześmiał się. . - To ja we własnej osobie. Nie spodziewał się pan mnie tutaj? Westchnąłem i głowa opadła mi na trawę. Miałem w myślach wielki zamęt, nie byłem w stanie zastanawiać się, dlaczego chłopcy znaleźli się tutaj .
- Źle się pan czuje? - troskliwie spytał Wiewiórka.
nie pana urządził ten typ. Dał się pan wprowadzić w pułapkę. Usłyszeliśmy odgłos śpiesznych
przytomność. Ów głos był chyba halucynacją.<br>Lecz znajomy głos znowu powiedział:<br>- Chwała Bogu, że się pan zbudził. Chłopcy pobiegli po ojca Tella. On jest lekarzem i pana zbada.<br>Wyciągnąłem rękę i dotknąłem ramienia chłopca.<br>- To ty? Naprawdę ty? - uniosłem głowę i wpatrywałem się w jego twarz.<br>Roześmiał się. . - To ja we własnej osobie. Nie spodziewał się pan mnie tutaj? Westchnąłem i głowa opadła mi na trawę. Miałem w myślach wielki zamęt, nie byłem w stanie zastanawiać się, dlaczego chłopcy znaleźli się tutaj &lt;page nr=57&gt;. <br>- Źle się pan czuje? - troskliwie spytał Wiewiórka.<br>nie pana urządził ten typ. Dał się pan wprowadzić w pułapkę. Usłyszeliśmy odgłos śpiesznych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego