Typ tekstu: Książka
Autor: Nowak Tadeusz
Tytuł: Półbaśnie
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1976
loszkach do tej pory pachnących niedźwiedzią szynką, udźcem turzym w dymie wędzonym.
A może tej księgi nigdy nie było.
Może nikt jej nie napisał.
Ani ręka ludzka, ptasi pazur, kopytko sarnie, skoki zajęcze.
A te obrazy po witrażach kościelnych się błąkające są przywidzeniem sennym umysłu zgorączkowanego, życiem utrudzonego.
Tyle tylko wiadomo, że ta księga błąka się w naszej pamięci, ilekroć w zimowe wieczory spoglądamy na drzewo płonące pod piecem, ilekroć wychodzimy pod sad, który obsiadły sikorki, w pole zasypane śniegiem, na którym aż do lasu ciągną się tropy zwierzęce i ptasie.
I jeśli nam uszy nie bieleją od mrozu, nie kostnieją
loszkach do tej pory pachnących niedźwiedzią szynką, udźcem turzym w dymie wędzonym.<br> A może tej księgi nigdy nie było.<br> Może nikt jej nie napisał.<br> Ani ręka ludzka, ptasi pazur, kopytko sarnie, skoki zajęcze.<br> A te obrazy po witrażach kościelnych się błąkające są przywidzeniem sennym umysłu zgorączkowanego, życiem utrudzonego.<br> Tyle tylko wiadomo, że ta księga błąka się w naszej pamięci, ilekroć w zimowe wieczory spoglądamy na drzewo płonące pod piecem, ilekroć wychodzimy pod sad, który obsiadły sikorki, w pole zasypane śniegiem, na którym aż do lasu ciągną się tropy zwierzęce i ptasie.<br> I jeśli nam uszy nie bieleją od mrozu, nie kostnieją
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego