Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 4(152)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
rodzice, ani policjanci nie przypuszczali, że chłopcy mogli zostać zamordowani. Jeżeli nie żyją, to - zakładano - ulegli jakiemuś wypadkowi. Może utonęli w innym jeziorze, a może najechał na nich samochód, a kierowca, bojąc się konsekwencji, ukrył zwłoki. Leżący pod cienką warstwą śnieżnego puchu Jarosław R. został niewątpliwie zabity. Pod lewą piersią widniały trzy, czterocentymetrowe ślady jak po uderzeniu nożem albo bagnetem. Gdyby zamordowano go tu, gdzie leżał, wypływająca z ciała krew zabarwiłaby wokół śnieg na czerwono. To spostrzeżenie komisarza potwierdził doktor Tadeusz G., który odwrócił trupa plecami do góry by stwierdzić, że cios ostrym narzędziem przebił ciało chłopca na wylot.
- Powinna tu
rodzice, ani policjanci nie przypuszczali, że chłopcy mogli zostać zamordowani. Jeżeli nie żyją, to - zakładano - ulegli jakiemuś wypadkowi. Może utonęli w innym jeziorze, a może najechał na nich samochód, a kierowca, bojąc się konsekwencji, ukrył zwłoki. Leżący pod cienką warstwą śnieżnego puchu Jarosław R. został niewątpliwie zabity. Pod lewą piersią widniały trzy, czterocentymetrowe ślady jak po uderzeniu nożem albo bagnetem. Gdyby zamordowano go tu, gdzie leżał, wypływająca z ciała krew zabarwiłaby wokół śnieg na czerwono. To spostrzeżenie komisarza potwierdził doktor Tadeusz G., który odwrócił trupa plecami do góry by stwierdzić, że cios ostrym narzędziem przebił ciało chłopca na wylot.<br>&lt;q&gt;- Powinna tu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego