stłukli pałkami kilku krzykaczy.<br>Stojący w otoczeniu przybocznych <orig>ban</> dał znak, by przyspieszyć ceremonię. Oprawcy żwawiej skoczyli do roboty. Z trzeciego jeńca zdarli skórę, wyłupili go niczym ślimaka ze skorupy. Rozciągnięty na krzyżu, wisiał bezwładnie - przerażający czerwony kształt, żywe ciało, mięśnie ściągające się w bolesnych podrygach, biel łysej czaszki, dziwnie wielkie oczy bez powiek, zęby nie osłonięte wargami. Wyglądał jak głębiec, co wychodzi z bagna, by pożreć dzieci. Lecz widok jego po stokroć był straszniejszy, bo wszak w miejscu potwora wszyscy niedawno widzieli człowieka. Nie wiadomo, jak długo żyłby jeszcze w tym stanie, gdyby nie roztrzaskano mu głowy dużym młotem.<br>Tłum