Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
go przy pierwszej sposobności?

I znów chodził pijany szalonymi myślami, szarpany niepokojem. A skrzynie już na tratwie: fala rwie statek, przymocowany do brzegu. Dunajec bystro płynie. Dość było zerwać sznury, a prom pójdzie za wodą, aby kawałek drogi odpłynąć; tam w dolinie znajdzie najmitów, oszuka ich, powie, że w skrzyniach wiezie żelazo, opłaci hojnie. O, on będzie bardzo hojny dla tych biednych ludzi... przecież to Polacy, kiedy ci to Niemcy, przebrzydły naród, wróg kraju.
Tak okłamywał siebie pan Wydżga, a dusza jego pobladła, podlała, aż na dnie cuchnącego plugastwa, bo taką była ona od chwili opanowania skarbu, wylągł się gad zbrodni
go przy pierwszej sposobności? <br><br>I znów chodził pijany szalonymi myślami, szarpany niepokojem. A skrzynie już na tratwie: fala rwie statek, przymocowany do brzegu. Dunajec bystro płynie. Dość było zerwać sznury, a prom pójdzie za wodą, aby kawałek drogi odpłynąć; tam w dolinie znajdzie najmitów, oszuka ich, powie, że w skrzyniach wiezie żelazo, opłaci hojnie. O, on będzie bardzo hojny dla tych biednych ludzi... przecież to Polacy, kiedy ci to Niemcy, przebrzydły naród, wróg kraju. <br>Tak okłamywał siebie pan Wydżga, a dusza jego pobladła, podlała, aż na dnie cuchnącego plugastwa, bo taką była ona od chwili opanowania skarbu, wylągł się gad zbrodni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego