niego. A Szczęsny tak śpieszył, ponieważ umówił się z Madzią na środę.<br>W poniedziałek pierwszego października wszystko było skończone. Można było rozliczyć się z Mormulem. Zaliczkami na życie Szczęsny wybrał u niego sto dwadzieścia zło- tych, więc na rękę otrzymywał dwieście osiemdziesiąt. Wziąwszy gotówkę oświadczył stanowczo, że jutro towaru nie wiezie. Też jest człowiekiem, musi dzień chociażby wypocząć.<br>W tym dniu, gdy nikogo na terenie nie było, obłożył Juliana sianem i jabłkami, deskami pozabijał. Kaszty tak samo zapakował w drugiej skrzyni, trzecią załadował owocem dla rodziny, resztę swego udziału oddał Władkowi. Władek, w wyniku parogodzinnej rozmowy, otrzymał cały nakład ulotki Madzi