ubędzie.<br>Ta żona to może być bogata, z posagiem; dobrze <br>by było, od razu miałby więcej w kieszeni. Jakby się <br>taka nie trafiła, trudno, z robotną i zdrową dorobi <br>się jak nic. Jak szwagier górnik. Będą harować <br>oboje od świtu do nocy. Kupią ziemię, ogród. Owoce <br>w mieście idą jak woda. Postawią dom, budę dla psa, <br>żeby pilnował. Dzieci mieć nie będzie. Boi się. <br>Przyjdą koledzy, gówniarze, zaczną jeść jabłka. <br>Jak kolegom syna nie dać? Obmówią. A jak się <br>pierwsza urodzi córka i potem młodszego brata z majątku <br>wyrzuci? Sami niech powiedzą, nie może tak być?<br>- Może - potwierdzili Listonoszowe rozterki, aż