małe, że w zasadzie zmienił się tylko pierwszy sekretarz. Niezależnie od tego, jak to się skończyło, Październik był dla mnie świadectwem niesamowitego przebudzenia.</><br><who1>Pamiętam moje zdumienie, kiedy konfrontowałem październikowe relacje wściekłych - czyli najbardziej radykalnych - zbuntowanych komunistów, między innymi Berkowicza, z relacjami Janka Strzeleckiego, który nigdy nie był wierzącym komunistą. Dla wściekłych rok 1956 był okresem permanentnego rozczarowania, że czegoś nie wykorzystano. Natomiast Janek mówił dokładnie to co Józek. Pamiętam też rozmowę z Kisielem. Kisiel mówił: "Kiedy zobaczyłem, że wraca Gomułka, prasa pisze, co chce, odchodzą sowieccy doradcy, wyjeżdża Rokossowski, proponują nam miejsca w Sejmie, zwracają <name type="tit">Tygodnik</>, możemy tworzyć Kluby Inteligencji Katolickiej