ot, panowie, przed sobą bezsilnego starca" - mówił i zapadał w<br>milczenie. Wyczerpana pamięć wyrzucała już tylko<br>odpadki: strzępki ludowych melodii zasłyszanych w dzieciństwie i<br>resztki szkolnej łaciny. Ze szczególnym uporem<br>wracały pierwsze słowa bajki z uczniowskich wypisów:<br>Rusticus senex cum adpropinquantem mortem sentiret... Nie<br>pamiętał dalszego ciągu, więc recytował na wspak: sentiret,<br>mortem, adpropinquantem, cum, senex. Potem kojarzył już<br>bez sensu: forceps - krowa, rusticus - wąsy, nebulo - to Ty.<br> W miarę gasnącej pamięci rozluźniało się poczucie jedności<br>psychicznej, zaćmiewała świadomość i czas biegł<br>coraz szybciej. Eheu... fugaces... fugaces... Słowa uciekały<br>i dni uciekały, że nadążyć już nie mógł w pogoni. Płynęły<br>dni