i zamęt, albowiem niedouczony amator bez egzaminu to bomba stwarzająca zagrożenie nie tylko dla innych kaskaderów, ale także dla aktorów i członków ekipy filmowej.<br><br> - Przez te sto dni zdjęciowych niektórzy z tych ludzi mogli tylko trzymać konia za uzdę, a i tak dostaną licencję - narzeka Robert Cichoń, adept kaskaderski po wstępnym egzaminie, do którego ludzie grający w "Ogniem i mieczem" nawet nie stanęli, bo widocznie nie byli przygotowani (tłumaczyli się, że nie mogli dojechać, bo był strajk kolei). Ale teraz dzięki rozporządzeniu zawodowymi kaskaderami zostaną z dnia na dzień, podczas gdy on i inni naiwni, którzy stawili się na egzamin, licencję