ty wyglądasz! - jęknął. - Oczy podkrążone. To chyba ślady łez?<br>Opowiedziała mu o wszystkich swych nieszczęściach, wypłakała się na ramieniu, nareszcie... Wiedziała, że jej współczuł, płakał razem z nią.<br>- Biedactwo - powtórzył kilkakrotnie, ocierając jej łzy własną chusteczką.<br>- Dlaczego tak mnie traktują? - pytała, patrząc na niego z bólem.<br> - Po pierwsze, nikt nie wstawia się za tobą, a w tej branży protekcja jest, co tu ukrywać, pożądana... A po drugie, powiem ci szczerze, tańczysz dobrze, ale nie.... - zawiesił głos, jakby nie chcąc wypowiedzieć do końca.<br> - Powiedz... - błagalnie złożyła dłonie.<br> - Do baletu to ty się nie nadajesz, natomiast świetnie pasujesz do knajpy. Och! Nie obrażaj