którym dziś mało kto prócz mnie pamięta.<br><page nr=217> I te oczka małe, przekrwione, teraz takie sobie, zwyczajne, a wówczas wysadzone na wierzch, umarłe z bólu i grozy.<br>I ten swąd świeży, którego nigdy nie zapomnę.<br>Ach, i radość patriotów, wszystkich gapiów, którzy wylegli na ulicę.<br>I moje - jakże nazwać ten cudowny wstrząs! - moje szczęście po trzydziestu latach, że ten zwęglony na wieżyczce czołgu, z którego nie zdołał się wydostać, siedzi oto przy mnie, oddycha, opowiada, a z grozy mojego dzieciństwa, z tej męczarni, pozostały tylko blizny na jego obnażonym torsie.<br>I jest wreszcie tak, jak być powinno.<br>Jak przeczuwałem.<br>Jak podejrzewałem.<br>Jak