Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dziennik Polski
Nr: 14/7
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1998
nim wielkie wrażenie. Właśnie to odchorowuje. I jeszcze ci dziennikarze!
Okropnie się na nich denerwuje. Niedawno przyjechała kolejna ekipa telewizyjna. Pękala zgodził się z nią porozmawiać, ale zauważył, że kiedy był zajęty, operator wspinał się z kamerą po murze. Interesowało go co innego niż wyobrażał sobie dyrektor.
- Koniec kręcenia. Odmówiłem wszelkich wywiadów - informuje. - Proszę się nie dziwić. Jeśli czyjeś dzieci mocno by narozrabiały w swoim domu, to na pewno ich ojciec nie chciałby na ten temat rozgłosu.
Rzeczywiście, Stanisław Pękala chce czuć się w stosunku do swoich wychowanków jak ojciec. Wszak nazajutrz po buncie poszedł do nich i wygarnął: - Ładny prezent
nim wielkie wrażenie. Właśnie to odchorowuje. I jeszcze ci dziennikarze!<br>Okropnie się na nich denerwuje. Niedawno przyjechała kolejna ekipa telewizyjna. Pękala zgodził się z nią porozmawiać, ale zauważył, że kiedy był zajęty, operator wspinał się z kamerą po murze. Interesowało go co innego niż wyobrażał sobie dyrektor.<br>&lt;q&gt;- Koniec kręcenia. Odmówiłem wszelkich wywiadów&lt;/&gt; - informuje. &lt;q&gt;- Proszę się nie dziwić. Jeśli czyjeś dzieci mocno by narozrabiały w swoim domu, to na pewno ich ojciec nie chciałby na ten temat rozgłosu.&lt;/&gt;<br>Rzeczywiście, Stanisław Pękala chce czuć się w stosunku do swoich wychowanków jak ojciec. Wszak nazajutrz po buncie poszedł do nich i wygarnął: &lt;q&gt;- Ładny prezent
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego