Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Fakt
Nr: 01.29 (24)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
jakiej racji ktoś ma sobie potem portki upaprać!". Postanowiłam zadziałać. Skierowałam do mamusi uwagę, że malec brudzi siedzenie. Jej reakcja powaliła mnie na kolana. - Proszę się tak nie zwracać do mojego dziecka! - wykrzyczała na cały wagon.
Próbowałam wyjaśnić, że w sprawie dziecka zwracam się przecież do niej. Ale tu jeszcze wtrąca się stojąca obok kobieta w białym płaszczyku i z długimi pazurami. - Pani po prostu dzieci nienawidzi! - oznajmiła szponiasta pani.
I choć przecież nie zrobiłam niczego złego, a dzieci kocham namiętnie, to się poddałam. Odprowadzona pogardliwymi spojrzeniami wyszłam z wagonu. Na następny pociąg czekałam z nadzieją, że nie będzie w nim dzieci
jakiej racji ktoś ma sobie potem portki upaprać!". Postanowiłam zadziałać. Skierowałam do mamusi uwagę, że malec brudzi siedzenie. Jej reakcja powaliła mnie na kolana. &lt;q&gt;- Proszę się tak nie zwracać do mojego dziecka!&lt;/&gt; - wykrzyczała na cały wagon.<br>Próbowałam wyjaśnić, że w sprawie dziecka zwracam się przecież do niej. Ale tu jeszcze wtrąca się stojąca obok kobieta w białym płaszczyku i z długimi pazurami. &lt;q&gt;- Pani po prostu dzieci nienawidzi!&lt;/&gt; - oznajmiła szponiasta pani.<br>I choć przecież nie zrobiłam niczego złego, a dzieci kocham namiętnie, to się poddałam. Odprowadzona pogardliwymi spojrzeniami wyszłam z wagonu. Na następny pociąg czekałam z nadzieją, że nie będzie w nim dzieci
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego