Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
i zwodzony most zaczął się opuszczać.
*
Przewodnik mocniej uderzył w bębenek, psy zawarczały wściekle, wojownicy zrównali krok - zbliżała się ceremonia powitania.
Na strażnicy nad bramą pojawiło się kilku wojowników Penge Afry. Trzech z nich wychyliło się ponad drewniany częstokół i obserwowało Szerszeni.
Rytm wciąż narastał. Przewodnik uderzał szybciej, nogi gwardzistów wybijały na wybrukowanej balami drodze równy rytm, psy jazgotały jak oszalałe.
Sylwetki wojowników na wieży zniknęły za blankami - wszyscy trzej niemal równocześnie pochylili się, by dźwignąć w górę coś ciężkiego i dużego.
Człowieka.
Cóż lepszego ofiarować może władca innemu władcy niźli krew? Nie ma dostojniejszej i bardziej prawdziwej ofiary, nie ma
i zwodzony most zaczął się opuszczać.<br>*<br>Przewodnik mocniej uderzył w bębenek, psy zawarczały wściekle, wojownicy zrównali krok - zbliżała się ceremonia powitania.<br>Na strażnicy nad bramą pojawiło się kilku wojowników Penge Afry. Trzech z nich wychyliło się ponad drewniany częstokół i obserwowało Szerszeni.<br>Rytm wciąż narastał. Przewodnik uderzał szybciej, nogi gwardzistów wybijały na wybrukowanej balami drodze równy rytm, psy jazgotały jak oszalałe.<br>Sylwetki wojowników na wieży zniknęły za blankami - wszyscy trzej niemal równocześnie pochylili się, by dźwignąć w górę coś ciężkiego i dużego.<br>Człowieka.<br>Cóż lepszego ofiarować może władca innemu władcy niźli krew? Nie ma dostojniejszej i bardziej prawdziwej ofiary, nie ma
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego