Typ tekstu: Książka
Autor: Szklarski Alfred
Tytuł: Tomek w krainie kangurów
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1957
przez słońce,
spękana ziemia tworzyła niezliczoną ilość pułapek dla utrudzonych nóg
wędrowców. Członkowie wyprawy byli tak osłabieni, że niektórzy prosili,
aby pozostawiono ich własnemu losowi. Strzelecki zmuszał wszystkich do
największego wysiłku, twierdząc, że skrub wkrótce się skończy.
Rankiem dwudziestego szóstego dnia marszu jeden z krajowców zatrzymał
się nagle. Wyciągnął swą wychudzoną szyję, otwartymi szeroko ustami
zaczął wdychać suche, palące powietrze. Strzelecki chwycił go pod
ramiona. Wydawało mu się, że krajowiec jest już w agonii, lecz usłyszał
szept: "Wdychaj, mocno wdychaj..."



Na pastwisku zapanował ożywiony ruch. Owce zaczęły się zbijać w
zwarte gromady. Tupot racic mieszał się z bekiem przestraszonych
zwierząt. Krótki
przez słońce,<br>spękana ziemia tworzyła niezliczoną ilość pułapek dla utrudzonych nóg<br>wędrowców. Członkowie wyprawy byli tak osłabieni, że niektórzy prosili,<br>aby pozostawiono ich własnemu losowi. Strzelecki zmuszał wszystkich do<br>największego wysiłku, twierdząc, że skrub wkrótce się skończy.<br> Rankiem dwudziestego szóstego dnia marszu jeden z krajowców zatrzymał<br>się nagle. Wyciągnął swą wychudzoną szyję, otwartymi szeroko ustami<br>zaczął wdychać suche, palące powietrze. Strzelecki chwycił go pod<br>ramiona. Wydawało mu się, że krajowiec jest już w agonii, lecz usłyszał<br>szept: "Wdychaj, mocno wdychaj..."<br> <br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br><br> Na pastwisku zapanował ożywiony ruch. Owce zaczęły się zbijać w<br>zwarte gromady. Tupot racic mieszał się z bekiem przestraszonych<br>zwierząt. Krótki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego