zamiar, porzuciłem go. Mógłbym wrócić do tego "Nettuno", gdzie początkowo mieszkałem. Zrezygnowałem. Pakować się, rozpakowywać, żeby znowu po jednym dniu wszystko pchać do walizki, to bez sensu. Wysiłek z pozoru żaden, niemniej przeto wysiłek. Nawet na taki niewielki trudno mi się zdobyć teraz. Pomimo tego, że drażnią mnie zmiany, które wyczuwam u wszystkich z "Wandy" w stosunku do mojej osoby. Tylko Maliński tak mnie traktuje, jak traktował. Dla reszty jestem powietrzem. Pani Rogulska, spotkana na korytarzu czy w holu, przyspiesza kroku. Głową ledwie kiwnie na powitanie, i już jej nie ma! Dopada drzwi do kuchni albo drzwi do swego pokoju, udając