Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
czasu, że się spieszę i tylko krótkie "cześć" wchodzi w rachubę. Ale tym razem było inaczej. Z Pawłem jakoś zawsze się mijaliśmy, wtedy kiedy moglibyśmy się lepiej poznać. Zdawało mi się zresztą, że on się mijał ze wszystkimi. Nie pamiętam go z żadnych imprez, wyjazdów, knajp. Żadnych dziewczyn, żadnych szczeniackich wygłupów. Właściwie niewiele o nim wiedziałem, ale zawsze zdawał mi się sympatyczny i interesujący. I naprawdę się ucieszyłem, kiedy spotkałem go przed wejściem do największej księgarni w mieście, do tego supermarketu, gdzie kłębiący się tłum kupuje a to książkę, a to płytę, a to perfumy. On też wyraźnie się ucieszył. Nie
czasu, że się spieszę i tylko krótkie "cześć" wchodzi w rachubę. Ale tym razem było inaczej. Z Pawłem jakoś zawsze się mijaliśmy, wtedy kiedy moglibyśmy się lepiej poznać. Zdawało mi się zresztą, że on się mijał ze wszystkimi. Nie pamiętam go z żadnych imprez, wyjazdów, knajp. Żadnych dziewczyn, żadnych szczeniackich wygłupów. Właściwie niewiele o nim wiedziałem, ale zawsze zdawał mi się sympatyczny i interesujący. I naprawdę się ucieszyłem, kiedy spotkałem go przed wejściem do największej księgarni w mieście, do tego supermarketu, gdzie kłębiący się tłum kupuje a to książkę, a to płytę, a to perfumy. On też wyraźnie się ucieszył. Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego