Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
mieszał! - wtrącił się Żebujka. - Duperele rozpowiadają głupie baby, a ty straszysz gościa. Pan w ogóle go, kurna, nie słucha, to ściemniacz, panie Irek!
- Może i racja, może i nie słuchać... Do kibelka, kurczę mać, muszę... - Bartek-Babilon przycisnął rurkę łokciem i poczłapał na korytarz.
Ból znowu dawał o sobie znać, wykorzystując chwile pozornej samotności na szpitalnej sali. Teraz wybuchał niespodziewanie małymi ogniskami w różnych częściach tego, co kiedyś było zwartym organizmem. Irek bał się o szczęki. Jeżeli ostrze dochodziło do szczęk, czuł najpierw drążące kości czaszki wwiercanie się w łamliwe jak zeschnięte mydło resztki zębów, a potem miażdżenie całej głowy przez
mieszał! - wtrącił się Żebujka. - Duperele rozpowiadają głupie baby, a ty straszysz gościa. Pan w ogóle go, kurna, nie słucha, to ściemniacz, panie Irek!<br>- Może i racja, może i nie słuchać... Do kibelka, kurczę mać, muszę... - Bartek-Babilon przycisnął rurkę łokciem i poczłapał na korytarz.<br>Ból znowu dawał o sobie znać, wykorzystując chwile pozornej samotności na szpitalnej sali. Teraz wybuchał niespodziewanie małymi ogniskami w różnych częściach tego, co kiedyś było zwartym organizmem. Irek bał się o szczęki. Jeżeli ostrze dochodziło do szczęk, czuł najpierw drążące kości czaszki wwiercanie się w łamliwe jak zeschnięte mydło resztki zębów, a potem miażdżenie całej głowy przez
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego