czaszkę! Boże, jakie to banalne i śmieszne! Najpierw trzeba stać się samemu czujnym, nasłuchującym i przywartym szczelnie do ziemi, do ludzi i świata uchem, nabrzmiałym od obcych głosów, a nie raczyć się drętwymi kawałkami o Północnym, o wytęsknionym człowieku. Naciągane to wszystko... Przechodnie mijający Zygmunta zerkali ze zdumieniem. Drzeźniakowa twarz wykrzywiała się w kwaśnym grymasie, a przymrużone powieki zdradzały chęć ukrycia goryczy. Szukanie drugiego człowieka... ech, bardziej pasowała do rzeczywistości jego własna idea akwarium - bo jego pokolenie, a więc i on, ma się rozumieć, żyje osobno, w pojedynczych, szczelnie zamkniętych akwariach. Zero komunikatu, zero porozumienia. Żeby chociaż kilka tych samych książek