była już stara, przygarbiona, słaba, ale malowała z radością. Wiedziała, że czasu pozostało jej niewiele, a w głowie powstawały wciąż nowe pomysły. - Panie! - powiedziała mi, żegnając się, czy ja to, co chcę, zdołam jeszcze namalować? Bardzo lubię jej makatowe obrazy, maja naiwny wdzięk wspomnień. To była znakomita malarka, tyle że wyrosła z tradycji makat. <br><page nr=194><br><br>DZIECKO jest małym dorosłym. Dały do tej dorosłości, oswaja ja, zbliża się do niej, a pomagają mu w tym bajki i zabawki. Pierwsze, które dostrzega, to kołka, patyczki przesuwane na sznurku. Obserwuje, ćwiczy paluszki, ruchy rak, rozpoznaje odległość. Potem, gdy już żywo reaguje na świat, najważniejsza staje