Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
dzisiaj kilka głuchych telefonów. Istnieje co najmniej tysiąc powodów, by przypuszczać, że to od Niego. "Dlaczego się nie odzywa? Może odebrały mu głos trufle Napoleona lub chlebek prababki?" - myślisz z przestrachem. Zaraz, zaraz... Przecież Cesarz mówił do końca swych dni spędzonych na Elbie, pradziadek też nie miał żadnych kłopotów z wysławianiem się. Więc co?
Spoglądasz krytycznym okiem, ale nie masz sobie nic do zarzucenia. Z lustra patrzy na ciebie całkiem ładna buzia z interesującym błyskiem w oku. Na głowie wreszcie jako taki ład, w środku też nieźle poukładane. Wszystko jest w najlepszym porządku, więc może go onieśmielasz? Nie, on nie z tych
dzisiaj kilka głuchych telefonów. Istnieje co najmniej tysiąc powodów, by przypuszczać, że to od Niego. "Dlaczego się nie odzywa? Może odebrały mu głos trufle Napoleona lub &lt;orig&gt;chlebek&lt;/&gt; prababki?" - myślisz z przestrachem. Zaraz, zaraz... Przecież Cesarz mówił do końca swych dni spędzonych na Elbie, pradziadek też nie miał żadnych kłopotów z wysławianiem się. Więc co? <br>Spoglądasz krytycznym okiem, ale nie masz sobie nic do zarzucenia. Z lustra patrzy na ciebie całkiem ładna buzia z interesującym błyskiem w oku. Na głowie wreszcie jako taki ład, w środku też nieźle poukładane. Wszystko jest w najlepszym porządku, więc może go onieśmielasz? Nie, on nie z tych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego