przez kartkowy system miast. Znali ich wszyscy, ale nikt nie zwracał na nich uwagi, ponieważ ten ociemniały harmonista i towarzyszący mu szesnastoletni chłopak swoim wyglądem doskonale przylegali do tego miasta i pory - wczesnej wiosny czterdziestego trzeciego roku. Wielu było wtedy takich, jak ten ślepiec, półżebraków, półmuzykantów ubranych jak on w wyszarzałą kurtkę wojskową i nieforemne nakrycie głowy, które kiedyś było zapewne wojskową rogatywką polową. Żywy symbol pokonanej armii - musieli myśleć żołnierze Wehrmachtu, którzy niekiedy wtykali ślepcowi parę groszy.<br>Ociemniały harmonista skończył właśnie grać. Przytupywał, odłożywszy na schodki akordeon, bił się po udach zgrabiałymi z zimna rękoma, jakby ponaglając małego, który zbierał