podwórka. O czym myślał wówczas, kiedy tak przesiadywał w swym aksamitnym ubranku z pacholęco przystrzyżonymi włosami? W mieszkaniu było cicho, pachniało lekarstwami i często słyszało się kaszel matki. Byli samotni, prawie nikt ich nie odwiedzał. W mroczne zimowe popołudnia w głowie chłopca rodziły się pomysły najśmielsze, ambitne pragnienia, dążenia do wyżyn wprost niesamowitych. Z długiego szeregu przeczytanych książek wyłaniały się wizyjne postaci. Żyły obok, popełniały złe i dobre uczynki. Ale obok tych nie bardzo szkodliwych zresztą marzeń, niepokoiły dziecięcy umysł sprawy tajemne, okrutne w swej niejasności, sprawy wyczuwane, widziane czasem, lecz niezrozumiałe. W kuchennym pokoju mieszkała służąca, tęga dziewczyna o dużych