wiśniowe sady na wydaniu, płynących kopuł wzdęte płachty, w stropy zawrotne coraz <orig>dalne</>, mateczko moja: wspomnij mnie.<br>Kiedy się otworzyło oczy, kiedy się uchyliło powieki, się zobaczyło na wprost, naprzeciw, po drugiej stronie tej wiejskiej alei siedzącego też pod płotem dzieciaka jasnowłosego. <page nr=7><br>- Dzień dobry panu.<br>- Dzień dobry. Skąd się tu wziąłeś, mały?<br>- Ja tu mieszkam, proszę pana.<br>- Aha, aha. W porządku.<br>Ale powiedz no mi: gdzie się podziali inni mieszkańcy?<br>Bo chyba nie mieszkasz tu sam?<br>- Wszyscy bez mała pojechali na ślub do kościoła do drugiej wioski.<br>Bo u nas nie ma we wsi kościoła.<br>- Aha. Wszyscy bez mała, mówisz.<br>Czyli