i przystojny, ale malutki, prawie karzełek, co mogło przyczyniać się do jego napoleońskich zapędów i czupurności, utrudniającej mu pracę w jakimkolwiek zespole. Przecie on to wpadł na pomysł działania na koła intelektualne zachodnioeuropejskie, żeby je leczyć z marksizmu, i jego dziełem był berliński Zjazd Obrońców Wolności Kultury w 1950 roku, z czego następnie wyłonił się amerykański Kongres Wolności Kultury w Paryżu, ale sam Koestler szybko stamtąd został wymanewrowany. Później, mieszkając w Anglii, ograniczał swoje zainteresowania wschodnim totalizmem do utworzenia funduszu pomocy pisarzom emigrantom. Przeznaczył na ten cel niektóre swoje autorskie honoraria.<br> Moje stosunki z nim były najwyżej towarzyskie, czyli powierzchowne. Nigdy nie