rzucił słuchawkę na widełki i ponownie zaczął pilnie przeglądać książkę telefoniczną. Wszedł jakiś urzędas, którego Igiełka znał tylko z widzenia, rozejrzał się, zatrzymał na sekundę wzrok na Igiełce i wyszedł, nie zamykając drzwi.<br>Igiełka zaklął, ale postanowił nie ryzykować ponownie, tym bardziej że i tak już spory kawał czasu spędził z dala od kolegów.<br>Gdy usiadł za biurkiem, Kostrowicki mruknął:<br>- Gdzie ty się, Mysiu, tak włóczysz, mam tu dla ciebie kilka raporcików. Myślisz, że promocja zwalnia cię od wszelkich obowiązków?<br>- Promocja? - Igiełce wyrwało się niechcący.<br>Kostrowicki popatrzył na niego badawczo i odpowiedział tonem trochę zmienionym:<br>- To ty nie... ty... to znaczy... słuchaj