Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
popłoch. Ale co takiego? Co to takiego?
- Nie mam nic na sumieniu. Do niczego się nie poczuwam. Za to ręczę.
Skrzywił się.
- Pan to wszystko bierze osobiście. A tymczasem cóż z tęgo, że pan sam może być w porządku, skoro widać jest jakiś swąd koło pańskiej osoby. Ja się trzymam z daleka od kurii, toteż pojęcia nie mam, o co chodzi. Ale bliżej stojący już coś wyczuwają. To jasne!
Wjechaliśmy w małe miasteczko. Zatłoczone, brudne. Jedna ulica, druga, trzecia, plac. Jeszcze jeden zakręt i nagle widok na dziesiątki masztów, białych kadłubów, barek: port.
- To jest Fiumicino - objaśnił Maliński. - Port rybacki i bardzo
popłoch. Ale co takiego? Co to takiego? <br>- Nie mam nic na sumieniu. Do niczego się nie poczuwam. Za to ręczę. <br>Skrzywił się.<br>- Pan to wszystko bierze osobiście. A tymczasem cóż z tęgo, że pan sam może być w porządku, skoro widać jest jakiś swąd koło pańskiej osoby. Ja się trzymam z daleka od kurii, toteż pojęcia nie mam, o co chodzi. Ale bliżej stojący już coś wyczuwają. To jasne!<br>Wjechaliśmy w małe miasteczko. Zatłoczone, brudne. Jedna ulica, druga, trzecia, plac. Jeszcze jeden zakręt i nagle &lt;page nr=127&gt; widok na dziesiątki masztów, białych kadłubów, barek: port.<br>- To jest Fiumicino - objaśnił Maliński. - Port rybacki i bardzo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego