Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 5(500)
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1989
Musiałem natychmiast wrócić z Placu Świętego Dominika. Niebo, na oko piękne i czyste, zdawało się przygniatać mnie do ziemi. I ucisk w piersiach wzmaga się ciągle od przebudzenia w środku nocy. Jak duszno, brak, brak powietrza. Wielki Boże, Święty i nieśmiertelny, Ojcze Nasz któryś jest...
O pierwszej w południe sąsiadka ż drugiego piętra zapukała, jak codziennie, z obiadem na tary do drzwi swego pensjonariusza.



Nie było odpowiedzi. Zdarzało się to już nie jeden raz, nacisnęła więc klamkę i przez szparę zajrzała do "nory". Nie zareagował na jej okrzyk, górną połową ciała leżał na papierach, którymi pokryty był stół. Zdarzało się nie
Musiałem natychmiast wrócić z Placu Świętego Dominika. Niebo, na oko piękne i czyste, zdawało się przygniatać mnie do ziemi. I ucisk w piersiach wzmaga się ciągle od przebudzenia w środku nocy. Jak duszno, brak, brak powietrza. Wielki Boże, Święty i nieśmiertelny, Ojcze Nasz któryś jest...<br> O pierwszej w południe sąsiadka ż drugiego piętra zapukała, jak codziennie, z obiadem na tary do drzwi swego pensjonariusza.<br><br>&lt;page nr=31&gt;<br><br> Nie było odpowiedzi. Zdarzało się to już nie jeden raz, nacisnęła więc klamkę i przez szparę zajrzała do "nory". Nie zareagował na jej okrzyk, górną połową ciała leżał na papierach, którymi pokryty był stół. Zdarzało się nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego