Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kobieta i Życie
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1954
skręcił na lewo i zatrzymał się przed jednym z nich. Zabłysnęło światło latarki, dobiegły odgłosy rozmowy i szelest rozwijanego papieru. Strumień światła padł na dwie męskie twarze, pochylone nad białym kwadratem kartki.
- W porządku, możecie wnosić rzeczy - rozległ się z lekka zachrypnięty głos, a za chwilę drugi - wesoły i młody - zabarwiony jakby tonem usprawiedliwienia:
- Jak człowiek w dzień końca nosa w robocie nie widzi, to przeprowadzać się musi po omacku. Ot - i stąd ta moja nocna wędrówka.
Następnego dnia z otwartych na pierwszym piętrze okien świeżo ukończonego bloku dobiegało żywe krzątanie. Słychać było odgłosy przesuwanych sprzętów i - jak to zwykle bywa
skręcił na lewo i zatrzymał się przed jednym z nich. Zabłysnęło światło latarki, dobiegły odgłosy rozmowy i szelest rozwijanego papieru. Strumień światła padł na dwie męskie twarze, pochylone nad białym kwadratem kartki. <br>- &lt;who1&gt;W porządku, możecie wnosić rzeczy&lt;/&gt; - rozległ się z lekka zachrypnięty głos, a za chwilę drugi - wesoły i młody - zabarwiony jakby tonem usprawiedliwienia: <br>- &lt;who2&gt;Jak człowiek w dzień końca nosa w robocie nie widzi, to przeprowadzać się musi po omacku. Ot - i stąd ta moja nocna wędrówka.&lt;/&gt;<br>Następnego dnia z otwartych na pierwszym piętrze okien świeżo ukończonego bloku dobiegało żywe krzątanie. Słychać było odgłosy przesuwanych sprzętów i - jak to zwykle bywa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego