Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
odkręcaliśmy tuby i niecierpliwymi językami zlizywaliśmy łapczywie pachnący krem, ten smak w ustach coś przypominał, budził wspomnienie domu, opuszczonego nagle w tamten pamiętny czerwcowy świt,
a nieopodal pod rozpiętymi na tyczkach płachtami niepostrzeżenie - nawet dla siebie samych - umierały dzieci, nasi rówieśnicy, umierały - jak dowiedzieliśmy się później - z wycieńczenia, po prostu zabrakło im sił, aby wejść w darowaną wolność na własnych nogach, wynoszono je ze statku na kocach i kładziono na piasku, na ziemi, która już nie mogła tchnąć w nie życia, i kiedy raz, wiedziony ciekawością, podszedłem bliżej, widziałem to, tę śmierć jeszcze s t a m t ą d, która
odkręcaliśmy tuby i niecierpliwymi językami zlizywaliśmy łapczywie pachnący krem, ten smak w ustach coś przypominał, budził wspomnienie domu, opuszczonego nagle w tamten pamiętny czerwcowy świt,<br>a nieopodal pod rozpiętymi na tyczkach płachtami niepostrzeżenie - nawet dla siebie samych - umierały dzieci, nasi rówieśnicy, umierały - jak dowiedzieliśmy się później - z wycieńczenia, po prostu zabrakło im sił, aby wejść w darowaną wolność na własnych nogach, wynoszono je ze statku na kocach i kładziono na piasku, na ziemi, która już nie mogła tchnąć w nie życia, i kiedy raz, wiedziony ciekawością, podszedłem bliżej, widziałem to, tę śmierć jeszcze s t a m t ą d, która
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego