być, niż nie być. Nie lubi się więc w MSZ doktrynerstwa. Ani takiego, które wszędzie każe szukać oszczędności i wobec tego zwijać jak najwięcej placówek, ani takiego, które chce dyplomację sprowadzić do robienia biznesów. Oto - w skrócie - komentarz MSZ dotyczący również ambasady w Jemenie.<br><br>Fakt, że chyba każdy rasowy dyplomata żachnie się na sugestię, że może gdzieś nie potrzeba ambasady. To środowisko o niezwykle rozwiniętej solidarności grupowej. Ale odwróćmy sytuację. Kto z Czytelników pamięta, czy w Polsce jest ambasador Nowej Zelandii? Jeśli jest, a szerszy ogół nic o tym nie wie, znaczy, że "być" niekoniecznie tak bardzo się liczy.&lt;/&gt;<br><br>&lt;div type="art"&gt;<br>&lt;tit&gt;Kampania z Panem