Typ tekstu: Książka
Autor: Kossak Zofia
Tytuł: Błogosławiona wina
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1958
na pacierzach
obecny był ciałem, a daleki duchem. Że modlitwa stawała mu się obojętna i obca,
na równi ze wszystkim innym.
- Więc jeśliby się deklarował o Anusię? - dopytywała jejmość już w progu.
- Za szybko idziesz, mości dobrodziejko.
- Pytam na wszelki wypadek.
- Przyjąć chyba. Zacny dom.
- Ja też tak myślałam. Dom zacny i skoligacony...
Odwróciła się zadowolona i zderzyła piersiami z Anusią, podsłuchującą za kotarą.
- Co jejmościanka tu robisz? - zapytała macierz groźnie. Groźniej, niż to mówiły
jej oczy.
- Przyszłam jeno, pani matko, zapytać, zapytać... - bąkała winowajczyni zmieszana.
Była taka urocza w swoim zakłopotaniu, że nawet wojewoda uśmiechnął się bez
przymusu.
Zachęcona uśmiechem
na pacierzach <br>obecny był ciałem, a daleki duchem. Że modlitwa stawała mu się obojętna i obca, <br>na równi ze wszystkim innym.<br>- Więc jeśliby się deklarował o Anusię? - dopytywała jejmość już w progu.<br>- Za szybko idziesz, mości dobrodziejko.<br>- Pytam na wszelki wypadek.<br>- Przyjąć chyba. Zacny dom.<br>- Ja też tak myślałam. Dom zacny i skoligacony...<br>Odwróciła się zadowolona i zderzyła piersiami z Anusią, podsłuchującą za kotarą.<br>- Co jejmościanka tu robisz? - zapytała macierz groźnie. Groźniej, niż to mówiły <br>jej oczy.<br>- Przyszłam jeno, pani matko, zapytać, zapytać... - bąkała winowajczyni zmieszana. <br>Była taka urocza w swoim zakłopotaniu, że nawet wojewoda uśmiechnął się bez <br>przymusu.<br>Zachęcona uśmiechem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego