Typ tekstu: Książka
Autor: Mularczyk Andrzej
Tytuł: Sami swoi
Rok: 1997
Jeśli już sobie dziś mieli mówić samą prawdę, nadszedł czas, by
Kargul dowiedział się, skąd pochodzi trunek, którym raczyli się cały
dzień. Nie dokończył Kaźmierz nawet opisu gabinetu szkolnego, gdy
Kargul rzucił flaszkę i przechylił się przez ogrodzenie zapola.
Słysząc jego charczenie, wpadły do stodoły Marynia z Anielką.
Zobaczyły wypięty zad Kargula, wstrząsany drgawkami.
- Władyś, taż ty padniesz od tego spirytusa - zajęczała Aniela,
ciągnąc męża za sprzączkę od kamizelki.
- Na spirytusu on zahartowany - bronił go Kaźmierz. - Tylko widać
żmijówka dla niego nie w guście.
- Jaka żmijówka? - dopytywała się Marynia.
- Bo to był spirytus na żmii - wyjaśnia bełkotliwie żonie,
potrząsając blaszanką z
Jeśli już sobie dziś mieli mówić samą prawdę, nadszedł czas, by<br>Kargul dowiedział się, skąd pochodzi trunek, którym raczyli się cały<br>dzień. Nie dokończył Kaźmierz nawet opisu gabinetu szkolnego, gdy<br>Kargul rzucił flaszkę i przechylił się przez ogrodzenie zapola.<br> Słysząc jego charczenie, wpadły do stodoły Marynia z Anielką.<br>Zobaczyły wypięty zad Kargula, wstrząsany drgawkami.<br> - Władyś, taż ty padniesz od tego spirytusa - zajęczała Aniela,<br>ciągnąc męża za sprzączkę od kamizelki.<br> - Na spirytusu on zahartowany - bronił go Kaźmierz. - Tylko widać<br>żmijówka dla niego nie w guście.<br> - Jaka żmijówka? - dopytywała się Marynia.<br> - Bo to był spirytus na żmii - wyjaśnia bełkotliwie żonie,<br>potrząsając blaszanką z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego