pociągnęły go mimo woli ku ostatniemu oknu. Towarzysz Majoie rzucił ukradkiem spojrzenie w stronę stołu. Duffy wciąż jeszcze recytował swoje sprawozdanie. Majoie na palcach zbliżył się do ostatniego okna, oparł się o parapet i nastawił ucha.<br>W dole, z zabłąkanej tu, nie wiadomo skąd, drewnianej skrzyni, grzmiał barczysty parobczak z zadartym nosem.<br>- Towarzysze! W tej chwili towarzysze z KC zastanawiają się nad sposobami i możliwościami, jak by utrzymać Paryż w naszych rękach i nie oddawać go więcej w ręce burżujów i kapitalistów <page nr=273>.<br> Główny sęk, towarzysze - z prowiantem. Gąb do karmienia, naturalnie, mamy do diabła i trochę, a z prowiantem, powiadają, całkiem