Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
Pan Hipolit zabierał się do wypalenia wieczornej fajki, gdy posłyszał, że pod ganek zajeżdża rozklekotany wehikuł, który poznał natychmiast po swoistym dźwięku wiadra, przywiązanego między kołami rozbitych resorów.
Była to jedyna miasteczkowa dorożka, przywożąca podróżnych z kolei.
- Kogo to diabeł niesie? - zaniepokoił się gruby jegomość, przerażony perspektywą przyjmowania gości.
Franek zadudnił bosymi piętami po drewnianej podłodze werandy i oznajmił, że przyjechało jakieś państwo. Niby pan i pani, a jeden to całkiem mały.
- Co za jedni? - zapytał pan Hipolit.
- Żeby ja wiedział, toby ja i powiedział, ale po prawdzie, to całkiem nie wiem - przyznał niefrasobliwie Franek. - Pytają o pana i czekają.
Długą
Pan Hipolit zabierał się do wypalenia wieczornej fajki, gdy posłyszał, że pod ganek zajeżdża rozklekotany wehikuł, który poznał natychmiast po swoistym dźwięku wiadra, przywiązanego między kołami rozbitych resorów. <br>Była to jedyna miasteczkowa dorożka, przywożąca podróżnych z kolei.<br>- Kogo to diabeł niesie? - zaniepokoił się gruby jegomość, przerażony perspektywą przyjmowania gości. <br> Franek zadudnił bosymi piętami po drewnianej podłodze werandy i oznajmił, że przyjechało jakieś państwo. Niby pan i pani, a jeden to całkiem mały. <br>- Co za jedni? - zapytał pan Hipolit. <br>- Żeby ja wiedział, toby ja i powiedział, ale po prawdzie, to całkiem nie wiem - przyznał niefrasobliwie Franek. - Pytają o pana i czekają. <br>Długą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego