z numeru 118, i magik Mondraparada z pokoju 303, i bojaźliwa pani z pokoju 323, i pan z numeru 422, i cała drużyna piłkarska zajmująca pokoje od 401 do 412 - z zaciekawieniem obserwowali te niecodzienne przejażdżki. Z wrażenia zapomnieli nawet o pretensjach, z którymi przybiegli do portiera, i stojąc grupkami zadzierali głowy wysoko do góry, usiłując odgadnąć, na którym z kolei piętrze zatrzyma się winda.<br>- Ja mówię, że na siódmym! - wołała Lilla da Parma.<br>- A ja, że na trzecim! - krzyczał Mondraparada.<br>- A ja, że na piątym! - wykrzykiwał słynny pianista.<br>Winda tymczasem pojechała jeszcze raz na ósme piętro. Z ósmego zjechała aż