było tylko deszcz, szumiący drobno wśród <br>gałęzi kasztana, pod który się skryli <page nr=6>. U brzegu liści zbierały się wielkie <br>krople i po długim namyśle spadały ciężko na ziemię.<br> - Jeszcze raz - nakazał Marian. - Pewno jest w kuchni.<br> Julek zagwizdał znowu. Marian, podnosząc swoim zwyczajem brwi do góry, co nadawało <br>jego twarzy wyraz zafrasowania, patrzył w parterowe, lekko uchylone okno.<br> W głębi domku rozległy się szybkie kroki, połówki okna, pchnięte gwałtownie, <br>trzasnęły o ścianę.<br> - Serwus! - zawołała Pestka, siadając na parapecie i przerzucając nogi na zewnątrz. <br>- Co słychać? - I rozejrzawszy się po szarym niebie, dodała: - Ciemna mogiła!<br> Te ponure słowa zostały wypowiedziane ze śmiechem. Pestka