Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
wątłym, życzliwym uśmiechem.
- Więc radzisz nam, profesorze, powstać... żeby tak rzec, z oczami zawiązanymi? - porywczo zawołał Zaliwski.
Lelewel zrobił nieokreślony ruch ręką po stole. Nagle powstał, odsunął swój fotel i drobnym kroczkiem podszedł ku oknu. Przez chwilę patrzył w zamgloną perspektywę Krakowskiego Przedmieścia...
Z ust mu nie schodził uśmiech jakiś zagadkowy, jakby łagodnie ironiczny - Moi panowie - ozwał się nagle, zwracając głowę ku tamtym. - Lepiej czasem nie mieć oczów zbyt szeroko otwartych... zbyt ostro widzących!... Lepiej czasem, moi panowie, wyjść z oczami właśnie zawiązanymi!

XXII

Szedł Kazimierz tego wieczoru Nowym Światem ku Jerozolimskiej drodze.
Mżył drobny śnieg i zaraz tajał w lepkim
wątłym, życzliwym uśmiechem.<br>- Więc radzisz nam, profesorze, powstać... żeby tak rzec, z oczami zawiązanymi? - porywczo zawołał Zaliwski.<br>Lelewel zrobił nieokreślony ruch ręką po stole. Nagle powstał, odsunął swój fotel i drobnym kroczkiem podszedł ku oknu. Przez chwilę patrzył w zamgloną perspektywę Krakowskiego Przedmieścia...<br>Z ust mu nie schodził uśmiech jakiś zagadkowy, jakby łagodnie ironiczny &lt;page nr=264&gt; - Moi panowie - ozwał się nagle, zwracając głowę ku tamtym. - Lepiej czasem nie mieć oczów zbyt szeroko otwartych... zbyt ostro widzących!... Lepiej czasem, moi panowie, wyjść z oczami właśnie zawiązanymi!<br><br>XXII<br><br>Szedł Kazimierz tego wieczoru Nowym Światem ku Jerozolimskiej drodze.<br>Mżył drobny śnieg i zaraz tajał w lepkim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego