Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
ramię tamtego. Chłopak już go ma koło siebie.
- Słuchajcie. Słuchajcie, przecież... - Żaboklickiemu trzęsą się ręce.
- Nic nie będzie - uśmiecha się Kolumb i odsuwa go ręką. Jego wygląd ( "Wyglądam tak jak inni zgrani tutaj" - uświadamia sobie chłopak) uspokaja szasera.
- Przecież rozumiecie, że ja tu na rozkaz. Prowadzę listę tych, co wbrew zakazowi... Znani ludzie... O, choćby ten - gest w kierunku mężczyzny opuszczonego przed chwilą - to literat Linkiewicz... Co wieczór tutaj... Dziś pijany. Listy takich będziemy publikować... Ciężki posterunek.
Słowa z trudem dochodzą do Kolumba.
Przecież nie wierzył, że naprawdę wygra... Że te ćwierć miliona wygra od losu... "Tu zresztą pewnie wszyscy tacy
ramię tamtego. Chłopak już go ma koło siebie.<br>- Słuchajcie. Słuchajcie, przecież... - Żaboklickiemu trzęsą się ręce.<br>- Nic nie będzie - uśmiecha się Kolumb i odsuwa go ręką. Jego wygląd ( "Wyglądam tak jak inni zgrani tutaj" - uświadamia sobie chłopak) uspokaja szasera.<br>- Przecież rozumiecie, że ja tu na rozkaz. Prowadzę listę tych, co wbrew zakazowi... Znani ludzie... O, choćby ten - gest w kierunku mężczyzny opuszczonego przed chwilą - to literat Linkiewicz... Co wieczór tutaj... Dziś pijany. Listy takich będziemy publikować... Ciężki posterunek.<br>Słowa z trudem dochodzą do Kolumba.<br>Przecież nie wierzył, że naprawdę wygra... Że te ćwierć miliona wygra od &lt;page nr=158&gt; losu... "Tu zresztą pewnie wszyscy tacy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego