Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
że od rana nosi w sercu jakąś drobną drzazgę, że coś go uraziło, ale nie pamiętał co i w jakich okolicznościach powstał ten niemiły zgrzyt, który mu popsuł humor.
Dzień był upalny. Po pierwszej połowie maja, chłodnej i deszczowej, nagle wybuchła pełnia wiosny. W ciągu jednej nocy zazieleniły się drzewa, zakwitły bzy i czeremchy. Gordon wdychał rozgrzane, aromatyczne powietrze i poczuł nieodpartą chęć zanurzenia się "w zwiewnych nurtach kostrzewy". Zapragnął zetknięcia z przyrodą, z zielonością. Początkowo miał zamiar pojechać za miasto ale wtedy spóźniłby się na obiad. Wybrał więc park łazienkowski, gdzie nieraz przemierzał samotnie odległe aleje i obmyślał swoje role
że od rana nosi w sercu jakąś drobną drzazgę, że coś go uraziło, ale nie pamiętał co i w jakich okolicznościach powstał ten niemiły zgrzyt, który mu popsuł humor.<br>Dzień był upalny. Po pierwszej połowie maja, chłodnej i deszczowej, nagle wybuchła pełnia wiosny. W ciągu jednej nocy zazieleniły się drzewa, zakwitły bzy i czeremchy. Gordon wdychał rozgrzane, aromatyczne powietrze i poczuł nieodpartą chęć zanurzenia się "w zwiewnych nurtach kostrzewy". Zapragnął zetknięcia z przyrodą, z zielonością. Początkowo miał zamiar pojechać za miasto ale wtedy spóźniłby się na obiad. Wybrał więc park łazienkowski, gdzie nieraz przemierzał samotnie odległe aleje i obmyślał swoje role
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego